sobota, 13 czerwca 2015

It's a final countdown - rozpoczynamy sezon

Czerwiec - sezon triathlonowy w Polsce już się zaczął i nabiera coraz większego rozpędu. Niektórzy już mają swoje pierwsze zawody w tym sezonie za sobą, choć może temperatury ani powietrza ani wody nie szaleją (no dobra, było parę dni upałów). Ja może jestem bardziej wrażliwa na niższe temperatury, dlatego też moje pierwsze zawody odbędą się w trzecim tygodniu czerwca (20 czerwca Volvo Triathlon Series w Brodnicy). Czasu zostało niewiele, więc szlifuję swoją formę jak tylko się da. Co prawda moje najważniejsze zawody dopiero są w sierpniu w Borównie pod Bydgoszczą (1/2 IM), ale warto się pokazać z dobrej strony na samym początku sezonu.

Jako, że jestem osobą pracującą na co dzień w korporacji, czas na moje treningi jest dość limitowany. Dlatego też postanowiłam wziąć krótki, 10-dniowy urlop (w sumie w większości to były święta bądź weekendy), aby w pełni poświęcić się ostatnim ustawieniom w rowerze oraz treningom. Lubię ten okres, ponieważ staję się na tyle skupiona na sporcie, że nie mam czasu martwić się o cokolwiek
Przykładowy cykl treningów przygotowawczych
innego. Robię po 2-3 treningi dziennie, w którym mieszam wszystkie dyscypliny triathlonowe. Jako, że moje pierwsze zawody w tym sezonie są na dystansie 1/4 IM, to nie szaleję z odległościami na treningach.

Każdej dyscyplinie poświęcam dystans, który nie przekracza tych podczas zawodów. Objętość wydolnościową miałam czas wyrabiać podczas zimy lub jeszcze wczesną wiosną. Teraz raczej się skupiam na szybkości i tak zwanym
"odmuleniu" się. 1/4 IM jest na tyle krótkim dystansem, że można zaszaleć i "trzepanie" kilometrów nie jest tutaj potrzebne.

Dla początkujących (ale i dla tych bardziej zaawansowanych) jest ważne, aby przyzwyczajać mięśnie głównie do "przesiadki" z roweru do biegu. "Świeżynki" mogą być wręcz zszokowane tym momentem, ale uwierzcie mi, każdy musi to przejść. Dlatego tak ważne jest, aby już podczas treningów wręcz zmuszać się do przećwiczenia tej zmiany w celu oswojenia się z tym dyskomfortem. Jak wiele profesjonalnych książek czy czasopism wspomina (ja absolutnie nie jestem profesjonalistą, no może nie w tej dziedzinie), ważne jest pod koniec części rowerowej zmniejszać przełożenie i zwiększenie kadencji porównywalnie do rytmu biegowego. Zminimalizuje to efekt "betonowych" nóg, który znając z autopsji, może zabrać wiele radości z pokonywanych kilometrów podczas etapu biegowego. Myślę, że te dwie rady pozwolą ulepszyć wasz występ w triathlonie.

Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Wam udanego sezonu. Może gdzieś się zobaczymy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz