poniedziałek, 6 marca 2017

Sezon 2017 - przygotowania pełną parą

Choć długi czas nie zaglądałam na bloga, ani nic nie postowałam, to nie oznacza, że nic się u mnie nie działo. Po prostu, po szalonym sezonie 2016, przyszedł czas na wyciszenie się i planowanie co w następnym roku. W pierwszy weekend grudnia (tj. 3.12.2016) odbyło się oficjalne podsumowanie cyklu Enea Tri Tour w Poznaniu, gdzie zajęłam pierwsze miejsce w kategorii OPEN wśród kobiet na
dystansach długich. Kolejna statuetka do kolekcji zdobyta, nagroda w formie vouchera od firmy Itaka odebrana, więc na spokojnie mogłam snuć plany i założenia jak "zdobyć świat triathlonowy" w roku 2017. Już wtedy wiedziałam, że udział w całym jakimkolwiek jednym cyklu, będzie praktycznie niemożliwy. Nie pozostało mi nic, jak zabawić się w nadchodzącym roku, wykorzystać szansę i wystartować w miejscach, w których mnie jeszcze nie było. 

I tak oto powstał plan. Czasami zastanawiam się, czy się nie porywam z motyką na księżyc, ale jak to się mówi: "YOLO (czyt. You Only Live Once) - czyli: żyje się tylko raz".

Na początek wracam po roku przerwy do Brodnicy, czyli zawodów z cyklu Volvo Triathlon Series
organizowanych przez Triathlon Team Grzegorza Golonko, gdzie już wiadomo, że meta ponownie zawita pod zamek (Jupiiii). Dwa tygodnie później żegnam się z ojczyzną i ruszam na podbój Słowacji. The Championship w Samorinie - to zawody, na które dostałam się dzięki zajęciu 1 miejsca w kategorii wiekowej (drugiego w open w AG) podczas Challenge Poznań 2016. Oczywiście takiej okazji nie mogłam opuścić i będę tam walczyła na dystansie Half-Ironman'a. Pod koniec czerwca wracam w pobliże swoich rejonów, do Mroczy, gdzie wezmę udział w 1/8 IM. Sprint? Czemu nie. Tak dla zabawy, bo w końcu już 8-9 lipca będę brała udział w Enea Bydgoszcz Triathlon i to w oba dni, czyli i na dystansie sprinterskim i 1/4 IM. Szaleństwo? A kto powiedział, że jestem normalna.

Później czeka mnie nieco więcej przerwy, bo do 20 sierpnia. Dlaczego tak długo? A bo muszę się przyszykować do tego, co planowałam już od kilku lat - do pełnego dystansu. Tak tak. Właśnie podczas Triathlon Bydgoszcz - Borówno będę się podejmowała pokonania dystansu Ironman'a. Tak, jak założyłam - na trzydzieste urodziny muszę mieć ukończony pełen dystans. No i jest okazja. A jak wyjdzie - zobaczymy. A na zakończenie sezonu zawitam tym razem do Malborka. Przechlewo zrobiło mi psikusa i przesunęli termin zawodów o tydzień do przodu, więc szukałam czegoś innego. I tak właśnie padło na Castle Malbork Triathlon.

Już zaczął się marzec, więc nie ma już zmiłuj jeżeli chodzi o treningi. Wszyscy wyjeżdżają na obozy za granicę to i ja się ośmieliłam skorzystać z takiej możliwości. Voucher, który wygrałam w ubiegłym roku został spożytkowany na taki oto wyjazd - na wietrzne i słoneczne Lanzarote. Jak mi szło na 8-dniowym wypadzie opiszę później, już po powrocie do Polski, a tymczasem zbieram się na podbój kolejnych lanzarockich gór :)


Nos vemos más tarde.