piątek, 6 kwietnia 2018

Pimp my stuff - czyli małe zmiany w osprzęcie

Sprzęt się zużywa - to normalnie. Rower należy systematycznie serwisować, aby nie "zdziwić" się w trakcie zawodów. Już w ubiegłym roku postanowiłam dokonać odświeżenia swojego sprzętu i go co nieco "podrasować". Generalnie to to, co posiadam to nie jest szczyt nowinek triathlonowych, ale wychodzę z założenia, że nie sam sprzęt decyduje o tym jaki wynik się osiąga. Owszem, ma to pomóc w uzyskaniu lepszych wyników, ale w większości to decyduje nasze wytrenowanie. Nie mniej jednak co roku staram się po trochu odświeżać swoja triathlonową "garderobę".

Na początek tuningu poszedł rower. Już jakiś czas nosiłam się z zamiarem zrobienia bike-fitting'u, ponieważ po zejściu z trasy rowerowej często bolały mnie biodra. Dlatego też zasięgłam
Podczas bike-fitting w SportGuru
doświadczenia ludzi ze Sport Guru w Warszawie, kiedy to jeszcze funkcjonowało. Fakt, trochę czasu zeszło, ale podejście w pełni profesjonalne. Próbowaliśmy wykrzesać maksimum możliwości z mojej maszyny. Głównym punktem było znalezienie odpowiedniego siodełka, aby uzyskać komfort siedzenia podczas jazdy. Moim faworytem został ISM Adamo Prologue. Poszerzony przód siodełka spowodował, że mogłam usiąść bardziej w kierunku kierownicy bez dyskomfortu i złapać bardziej aerodynamiczną pozycję. Przy moim ograniczonym budżecie przeznaczonym na dopasowanie roweru, znaleźliśmy również sposób na lepsze ułożenie rąk na kierownicy, a mianowicie zmianę przystawek z firmy Deda na Profile Design. Łokcie są bardziej cofnięte do mojego ciała, przez co nie obciążam przedramion, a mój ciężar bardziej spoczywa na łopatkach i barkach. Moja pozycja jest zdecydowanie bardziej komfortowa, a co za tym idzie, nie bolą mnie biodra, co jest już dużym plusem. Jeżeli ktoś się zastanawia czy zrobić bike-fitting to naprawdę polecam, ponieważ różnica może być ogromna.

Kolejną kwestią do odświeżenia była pianka triathlonowa. Do tej pory korzystałam z Orca S5 i można by rzec, że to było dobre na początek. Nie używałam jej podczas treningów, więc stan jej jest naprawdę bardzo dobry. ale czegoś mi brakowało. Od jakiegoś czasu obserwowałam firmę Zone3 i wiedziałam, że ich produkty są naprawdę dobre. Wcześniej już miałam strój startowy od Zone3 i nawet gumowe sznurowadła, które pomogły mi urwać w strefie zmian kilka sekund przy moim ślamazarnym przebieraniu się :)
No dobrze, ale którą piankę tutaj wybrać z oferty Zone3. Na pewno nie chciałam nic z najniższej półki, bo oznaczałoby to, że nie poprawię jakości mojej szafy. Całe szczęście miałam okazję przetestować pianki podczas testów w Bydgoszczy, które były organizowane przy współpracy sklepu Tristyle.pl i Zone3. Panowie doradzili, ja przymierzyłam, popływałam, wypróbowałam i decyzja padła na model Aspire. Lekka, elastyczna, idealnie dopasowująca się i przede wszystkim szybka.
Zakochałam się w niej. Jak mam ją ubraną to praktycznie jej nie czuję. Jest po prostu świetna i mogłabym się nią stale zachwycać. Jest łatwa w ściąganiu i naprawdę komfortowa. Tak więc, jeżeli ktoś szuka czegoś lepszego to szczerze polecam model Aspire firmy Zone3 na piankę triathlonową. Nie będziecie zawiedzeni.

Spersonalizowany strój Martombike podczas
Bydgoszcz Triathlon
Na koniec przyszedł czas na zaopatrzenie się w dodatkowy strój triathlonowy i tutaj dzięki poleceniom trafiłam na firmę Martombike. Firma wykonała strój wedle życzenia, z zatwierdzonym
projektem w naprawdę krótkim czasie. Jeżeli szukacie stroju spersonalizowanego według waszego projektu, to są na pewno w stanie go wykonać. Jeżeli miałabym ponownie wybierać strój startowy, to mimo wszystko wróciłabym z powrotem do firmy Zone3. Po prostu bardziej mi przypadły te kostiumy. I choć trzeba kupić "gotowca", to można zawsze coś swojego dodać do stroju na własną rękę.


To by było na tyle z "podrasowań equipmentu" w mojej triathlonowej szafie. Czy coś dodatkowo będę dokładać w tym roku? Raczej nie. Ten rok bardziej się skupiam nad moją formą niż ulepszeniami sprzętu. Oby tylko to się opłaciło w sezonie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz