piątek, 27 lutego 2015

Motywacja - jak sobie z nią radzić

Motywacja - to jest coś co odróżnia prawdziwego sportowca od sporadycznego wizytatora siłowni czy innych obiektów sportowych. Nie osiągnie się celu, jeżeli nie ma motywacji, wizji, która Nas prowadzi ku założonym planom. Jestem tego świadoma, że nie jest to proste, aby nasza motywacja cały czas była na wysokim poziomie, ponieważ jesteśmy tylko ludźmi i zdarzają nam się różne wzloty i upadki, lepsze czy gorsze dni. Większość z Nas na co dzień pracuje i pewne sprawy się nawarstwiają. Sama wiem na swoim przykładzie, że połączenie obowiązków zawodowych z uprawianiem sportu nie jest łatwą rzeczą, a czasami po prostu się nic nie chcę po całym dniu bieganiny w pracy. Do tego dochodzi rodzina, o którą trzeba równomiernie dbać, jak i o wiele innych rzeczy na raz. Jak więc sobie z nimi radzić?

Wiele jest publikacji czy też filmów motywacyjnych. Jednym z moich ulubionych filmów-motywatorów, do którego dobrałam się jeszcze za czasów mojego wiosłowania, jest "Miracle" (czy też inaczej w wersji polskiej "Cud w Lake Placid") wyreżyserowany przez Gavina O'Connora (2004).
Fakt faktem, film odnosi się raczej do pracy zespołowej (stąd dlaczego zapoznałam się z tym filmem podczas uprawiania wioślarstwa). Nie mniej jednak uważam, że można się w tym filmie dopatrzeć też elementów poszukiwania własnego siebie, które przenosi się na dobro ogółu, czyli w tym przypadku drużyny. Wydaje mi się, że każdy z zawodników amerykańskiej drużyny hokejowej, która przygotowywała się do Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Lake Placid w 1980 roku, musiał przede wszystkim odbyć długą podróż wewnątrz siebie w celu ustalenia, czego tak naprawdę oczekują od siebie, będąc częścią drużyny narodowej. Bez przełamywania własnych barier podczas katorżniczych treningów, porzucenia uprzedzeń do innych zawodników z drużyny, które były wywołane wcześniejszymi utarczkami podczas rozgrywek lig uniwersyteckich, drużyna Stanów Zjednoczonych nie miałaby szans egzystencji, a tym bardziej zdobycia złotego olimpijskiego medalu.

Jednakże dla tych, którzy poszukują czegoś bliżej sercu triathlonisty, to zdecydowanie polecam książkę biograficzną Chrissie Wellington pt. "Bez ograniczeń. Historia najtwardszej kobiety na świecie."
Historia Christine, która rozpoczęła swoją przygodę z triathlonem w swoich późnych latach dwudziestych, jest niesamowicie inspirująca. Pokazuje ona, że człowiek szuka swojej drogi przez całe życie. W książce tej możemy poznać historię tego, jak Chrissie borykała się przez lata z bulimią, która była efektem nieakceptowania swojego ciała. Podróże dookoła świata, długie miesiące pobytu w Nepalu i w końcu praca w organizacji brytyjskiego rządu, to tylko część jej bogatego życiorysu. Dość niepozorna dziewczyna, która od młodych lat intersowała się różnymi sportami, w końcu spełniła się uprawiając triathlon. Myślę, że jak wielu z nas, również Chrissie przez przypadek trafiła na triathlon.  U Chrissie ewidentnie można zauważyć, że talent działał jej zdecydowanie na plus. Nie można jej również ujmować zaparcia, samodyscypliny i zaangażowania w to co robiła. Trwardy charakter, wola walki i ciągłe motywowanie siebie do walki z własnymi słabościami przełożyło się na czterokrotne zwycięstwo Mistrzostw Świata w Ironman'ie, wielkokrotne zwycięstwa w innych Ironman'ach takich jak Chllenge Roth oraz co rusz pobijanie własne rekordy czasowe. Jak widać, motywacja i ciężka praca to główne elementy drogi do sukcesu.



Chciałabym przez to napisać, że każdy z nas ma szansę wspięcia się na szczyt. Talent jest ważnym czynnikiem i na pewno bardzo przysługuje się do sukcesów, ale nikt nie wygrał niczego polegając tylko na talencie. Ciężka, katorżnicza praca, a co za tym idzie budowanie stałej motywacji do przełamywania barier jest głównym motorem w naszych sportowych osiągnięciach. Na przykładzie Chrissie możemy zobaczyć, że w jej przypadku motywacją było nie tylko uszczęśliwienie samej siebie, ale także innych poprzez swoje sukcesy, ale też możliwość podkreślania problemów ówczesnego świata (jako wielokrotna Mistrzyni Świata Ironman miała szansę wygłosić wiele przemówień, w których poruszała tematy zrównoważonego rozwoju). Gorsze dni, kontuzje czy problemy prywatne mogą negatywnie wpływać na naszą motywację, ale nie powinny one dyktować naszego życia. Pod koniec książki Chrissie wspomina ludzi, którzy pomimo swoich chorób, czasami śmiertelnych jak w przypadku Joe Blais'a (miał zdiagnozowane ALS), nie poddali się, a ich motywacją było pokazanie, że nie ma rzeczy niemożliwych.

Ja również staram się żyć ze świadomością, że nie ma rzeczy niemożliwych, zważając na to, że ludzie mają większe problemy niż ja, walczą z chorobami i inne. Jeżeli mam gorszy dzień, to staram się umówić ze znajomymi na wspólny trening, a oni swoim pozytywnym humorem zawsze motywują do kontynuowania treningu. Zawsze gdzieś z tyłu mojej głowy jest myśl, że każdy solidnie przepracowany trening, odpłaci się dobrym wynikiem na zawodach. Jeżeli masz problemy z motywacją, proponuję spotykać się na treningach w grupie znajomych, którzy dzielą z Tobą pasję do sportu. Dzięki nim, możecie siebie nawzajem nakręcać się do dalszej, ciężkiej pracy, a na pewno czas będzie milej upływał w doborowym towarzystwie.